Azja

Lankijski chill out


Po 10 dniach jeżdżenia po wyspie z Anthony’m wreszcie dojechaliśmy nad ocean, aby kilka dni relaksować się nic nie robieniem na plaży. Przynajmniej taki był cel. Zaczęliśmy od południa wyspy, a dokładnie od miasteczka Tangalla. Nasz „resort” usytuowany był daleko od centrum, ale nam to nie przeszkadzało. Nie mieliśmy zamiaru odwiedzać miasta. Zatrzymaliśmy się w Mawella Beach Resort. Otoczenie tego…

Czytaj dalej... »

Sri Lanka – jedziemy dalej z Anthony’m


Po zwiedzaniu Polonnaruwa ruszyliśmy w kierunku Dambulla. Anthony zawiózł nad od razu do wejścia do świątyń Ragiri, ominęliśmy więc ponoć jeden z najbardziej kiczowatych budynków na Sri Lance czyli Muzeum buddyjskie, gdzie wchodzi się przez paszcze okropnego smoka… Tak więc znów pod górę, znów schodami wdrapaliśmy się do kompleksu świątyń Złota Skała, którego początki pochodzą z I w.p.n.e. Kompleks składa…

Czytaj dalej... »

Sri Lanka – pierwsze dni


Nie pamiętam już dlaczego Sri Lanka znalazła się w kręgu naszych zainteresowań i co tak naprawdę nas zainspirowało do wyjazdu na tą wyspę. Stało się jednak, kupiliśmy bilety i zaczęliśmy planować. Co zobaczyć, jak się poruszać, co jeść, jakie parki narodowe są najlepsze na safari itd. Zacznę od kwestii naszego transportu. Po przeczytaniu przeróżnych blogów i informacji w sieci, doszliśmy…

Czytaj dalej... »

Warany, chmury, tuk tuk czyli ostatni dzień w Bangkoku


Stwierdziliśmy, że oglądanie kolejnego Buddy czy łażenie pomiędzy straganami na zatłoczonych ulicach zmęczyło nas już bardzo, więc tego ostatniego dnia postanowiliśmy odpocząć w zachwalanym wszech i wobec w internecie Lumpini Park. Niektórzy nazywają go Central Parkiem Bangkoku… czy według nas tak jest, to za moment 🙂 Najpierw nasz transport tam okazał się nawet dla nas zaskoczeniem. Przez pierwsze dni w…

Czytaj dalej... »

Była plaża, nie ma plaży…


Długo nas tu nie było, bo na rajskiej wyspie czas płynie inaczej i człowiekowi nie chce się czasem nawet do internetu zaglądać. Rano chodziliśmy sprawdzać czy jest plaża czy już jej nie ma, bo znów jest przypływ. Nawet znaleźliśmy stronę w internecie, która dokładnie mówiła nam kiedy jest najwyższy a kiedy najniższy stan wody.   Choroba chłopców niestety zaprowadziła nas…

Czytaj dalej... »